Publikując posta nawet nie wiedziałam, że opublikował się bez tekstu - och ta technika, mam z nią zawsze na bakier lub pod górkę.
Dokładnie nie pamiętam co w nim opisywałam, ale na pewno to, że zrobiłam sok sosnowy - na zimę jak znalazł...
nastawiłam nalewkę z imbiru i cytryny
oraz nalewkę ze świeżą miętą. Po dwóch dniach zieleń tej nalewki jest przepiękna, wtedy trzeba wyjąć listki mięty bo inaczej zrobi się brzydki kolor tzn. taki buro-brązowy.
A w tym roku wyjątkowo w ogrodzie mięta mi obrodziła.
A tu już różne przeze mnie robione naleweczki
Jeśli macie pytania np. o przepis to służę pomocą
Zapobiegliwa z Ciebie pani domu.Syropek i nalewki własne.
OdpowiedzUsuńZawieszki są śliczne. Ten hafcik jest pracochłonny, kiedyś też taki robiłam.
Zapraszam na mego bloga. Pozdrawiam.
Wszystkie wyglądają smakowicie.Ja robię pierwszy raz nalewkę z szyszek sosnowych.Zobaczymy co wyjdzie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
o mamusiu jak ich sporo:))) ale fajnie wyglądają razem :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńSuper naleweczki:)Najchętniej bym je wszystkie popróbowała:)
OdpowiedzUsuńA syrop sosnowy robię od kilkunastu lat.Moje dzieci często chorowały.Już sa dorosłe,ale syrop nadal robię:)
Naleweczki wyglądają smakowicie ... niestety na razie alkohol nie dla mnie :) Ale syrop sosnowy chętnie, tylko nie wiem jak się go robi ...
OdpowiedzUsuń